Czytając ten tytuł pewnie zastanawiacie się, po co wstawiam na bloga coś nieudanego. Początkowo odrzuciłam ten pomysł i stwierdziłam, że sushi stanie się tutaj tematem tabu, ale...Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że skoro ma być to relacja z mojego poznawania kultury japońskiej, to powinna być ona jak najbardziej obiektywna i zawierać zarówno te udane jak i nieudane podejścia. Tym bardziej, że w 95% podejście było udane, tylko wykończenie... Ale po kolei.
Ostatnimi laty w naszych supermarketach bardzo popularne stały się tygodnie tematyczne. Nie powiem-pomysł świetny i sama chętnie korzystam, gdy nadarza się możliwość zakupu trudno dostępnych na co dzień produktów. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok ogłoszeń o tygodniu azjatyckim. Dokonałam małego rozeznania w ofercie i wyruszyłam do sklepu. Oprócz zapasu makaronów i sosów rzuciłam się z radością na niesamowicie tani ( kosztował około 17-18zł ) zestaw do sushi firmy Blue Dragon.