W tym poście postawiłam na coś nowego. Tym razem nie podejmuję próby ugotowania jakiegoś japońskiego przysmaku, tylko korzystam z dobrodziejstw sklepowych i rozpoczynam degustację oryginalnych (bardziej lub mniej) japońskich mochi.
Po wyjęciu z jakże ładnego opakowania ukazuje nam się 6, oddzielonych od siebie mochi. Od razu zastrzegam, że przy wyciąganiu ich trzeba być przygotowanym na ubrudzenie siebie i wszystkiego wokół mączką ryżową, jednak nie jest to większy problem.
Po otworzeniu mochi z pastą z czerwonej fasoli dało się wyczuć tylko zapach mąki ryżowej, natomiast mochi z zieloną herbatą pachniały właśnie tak, jak nazwa na to wskazuje.
Jak widać na załączonych zdjęciach, mochi miały naprawdę sporą ilość nadzienia. Niestety, jedną rzecz muszę podkreślić już na wstępie-mochi z pastą z czerwonej fasoli był zdecydowanie twardsze od tych z zieloną herbatą. Te drugie miały naprawdę przyjemną i delikatną konsystencję w dotyku.
Na własnym błędzie nauczyłam się pewnego sposobu na poprawienie miękkości-polecam zostawić pudełko mochi na noc w jakimś ciepłym miejscu. Zapewniam, że następnego dnia będą smakować o wiele lepiej!
Tak jak się spodziewałam, twardość ma również ogromny wpływ na ogólny smak mochi. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadło mochi z zieloną herbatą. Było odpowiednio miękkie i świetnie komponowało się z nadzieniem. Zaskoczeniem było dla mnie to, że ten smak był dla mnie zdecydowanie za słodki.
Na tym tle na zdecydowane prowadzenie wychodzi mochi z pastą z czerwonej fasoli. Świetnie zbalansowany smak, nadzienie nie jest przesadnie słodkie. Klasyczna wersja zdecydowanie bardziej podbiła moje serce.
Jednym słowem-polecam każdemu, kto jest ciekawy tych japońskich przysmaków. Wiadome jest, że nie możemy spodziewać się idealnego odwzorowania oryginalnego smaku, jednak wciąż pozostaje to ciekawym i pysznym zamiennikiem. Zachęcam wszystkich do zakupienia chociaż jednej paczki na spróbowanie-mochi firmy Yuki&Love, z której właśnie te dwa opakowania pochodzą, są ogólnodostępne w internecie.
Dla zainteresowanych-kupowałam mochi stacjonarnie, w delikatesach orientalnych Tofu Tofu w Opolu. Sklep znajduje się w Galerii Opolanin przy Placu Teatralnym. Zapłaciłam około 12zł za pudełko. Polecam ten sklep wszystkim z Opola czy okolic, został otwarty stosunkowo niedawno, a ma do zaoferowania mnóstwo orientalnych przysmaków, które przydadzą się do przygotowywania kuchni azjatyckiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz